Boom na kuloodporną kawę pojawił się kilka lat temu, gdy dieta ketogeniczna ponownie zaczęła wkraczać na salony, a biohacking zyskiwał coraz większe zainteresowanie. Ten specyficzny przepis na kawę traktowany jest jako sposób na poprawę jej właściwości, by poza stymulowanie układu nerwowego dostarczała też energii i odżywiała mózg dla jeszcze sprawniejszej pracy.

Czym jest kuloodporna kawa?

Za prekursora Bulletproof Coffee uznawany jest amerykański bloger i biohacker Dave Asprey, zainspirowany praktykami z Dalekiego Wschodu. Według oryginalnego przepisu kawa powinna być zmiksowana z porcją masła produkowanego z mleka krów wypasanych na trawie (grass-fed) oraz oleju MCT z dominacją 8-węglowego kwasu kaprylowego (sprzedawany przez Dave’a Brain Octane).

Oryginalna kuloodporna kawa z biegiem czasu zyskała wiele wariacji. Przykładowo, zamiast kwasu kaprylowego dodawany jest zwykły olej MCT lub po prostu olej kokosowy, a czasem też całkowicie pomijane jest masło. Osoby bardziej związane ze światem fitness niekiedy dodają też porcję odżywki białkowej, by bardziej dopasować makroskładniki pod swoją dietę.

Oficjalny przepis na Bulletproof Coffee

Poniżej receptura na kuloodporną kawę w oryginalnej postaci, sporządzona przez Dave’a Aspreya.

  1. Zaczynamy od kawy. Zaparz filiżankę kawy z 2,5 czubatych łyżeczek świeżo zmielonych ziaren, używając filtrowanej wody. Najlepiej użyć do tego zaparzacza French Press, dzięki czemu kawa zachowa więcej właściwości, niż przy użyciu papierowych filtrów.
  2. Do kawy dodaj olej kaprylowy (w oryginale Brain Octane®) w ilości od 1 łyżeczki do 2 łyżek, w zależności od Twojego stopnia zaawansowania i jelitowej tolerancji na oleje MCT.
  3. Następnie dodaj jeszcze 1-2 łyżki niesolonego masła od krów wypasanych na trawie lub 1-2 łyżeczki masła klarowanego Ghee, jeśli masz problem z tolerancją białek mleka.
  4. Na koniec wystarczy, że zblendujesz napój przez 20-30 sekund. Gotowy napój przypominający kremowe latte możesz przelać do filiżanki lub kubka i korzystać uroków tłustej kawy 😉

Źródło: https://www.bulletproof.com/recipes/bulletproof-diet-recipes/bulletproof-coffee-recipe/

Czy warto pić kawę kuloodporną?

Moim zdaniem, w większości przypadków nie. Nie da się ukryć, że jest to bardzo łatwy sposób na dostarczenie kalorii, które niestety w popularnej nomenklaturze są „puste” – nie niosą za sobą ładunku błonnika, rozsądnych ilości witamin i minerałów, przeciwutleniaczy itp. Duża ilość oleju, szczególnie MCT może mieć działanie przeczyszczające, co wielu osobom zmiotło entuzjazm po pierwszej filiżance. Dlatego, jeśli już, to warto dawkę oleju zwiększać stopniowo, zaczynając od minimalnych ilości.

Bez wątpienia dałoby się te kalorie opakować w danie o większej wartości odżywczej. Są jednak sytuacje, w których taka kawa może być przydatna. Osobiście kilka lat temu, gdy cyklicznie praktykowałem dietę ketogeniczną, lubiłem adaptację przeprowadzać z „półgłodówką” przez 1-2 doby, podczas której małą ilość kalorii dostarczałem właśnie z takiej kawy z olejem MCT. Gdy już się zaadaptuje do diety keto, to wtedy taka kawa ze średniołańcuchowymi tłuszczami może faktycznie spełniać swoje zadanie i poprawiać właściwości energetyzujące kawy.

Jakie jeszcze są plusy? Moim zdaniem smak. Kawa nawet z małym dodatkiem masła (max mała łyżeczka) w moim odczuciu czyni napój bardziej kremowym i poprawia jego smak. Warunkiem jest odpowiednie zmiksowanie kawy, by nie pływały nam w filiżance oczka jak w rosole. Zamieszanie łyżeczką na pewno nie będzie wystarczające, a przydatny jest blender lub chociaż spieniacz do mleka.

Ostatecznie – HOT or NOT? Jak dla mnie bez jednoznacznej odpowiedzi, czyli czasem NOT, a czasem HOT, zależnie od sytuacji 😉

PS. Poczytaj więcej o zdrowotnych właściwościach kawy – KLIK

PS2. O prokognitywnym działaniu samej kofeiny też napisałem ciekawe rzeczy – SPRAWDŹ

PS3. Znasz Coffee Nap?